Konkurs drużynowy przebiegł
wprost genialnie. Austriacy uplasowali się na drugiej pozycji, groźnym rywalem
okazali się Niemcy, którzy wywalczyli złoto. Brąz należał do Słowenii. Początek
sezonu rozpoczęliśmy w szampańskim nastroju, co ogromnie ucieszyło Heinza.
- Postawienie na młody skład był
strzałem w dziesiątkę.- Wujek przysiadł się do mnie, kiedy tworzyłam post z
drużynówki.
- Też to zauważyłam. Szczególnie
imponują mi występy Krafta i Hayboecka. Gregor skacze dość słabiej, ale ile
można być w takiej formie? Z Poppingera też zrobi się dobry zawodnik. A zresztą
wszyscy są świetni! – Wyłączyłam stronę internetową, gdyż Heinz chciał głębiej
porozmawiać na ten temat.
- Zdecydowanie stawiam w tym
sezonie na Michaela i Stefana. To, co pokazują na treningach mówi samo za
siebie. Zresztą, prywatnie są wspaniałymi przyjaciółmi, dlatego na skoczni obaj
się wspierają, motywują, a to również jest ważne. Chcę, aby moi zawodnicy byli
zgrani i motywowali siebie nawzajem.
- I tak będzie, uwierz mi. Już
widać diametralne zmiany w zachowaniu chłopców. Z tego co pamiętam, Pointner
nie miał dobrych stosunków z kadrą, dlatego rok temu skład zaczął się walić.
Jedynie Diethart podołał w konkursie Czterech Skoczni, choć teraz spadł
całkowicie. – Wysnułam kilka wniosków, mimo że nie znałam drużyny aż tak
dobrze, jak Heinz.
- Można spekulować wiele rzeczy,
jednak sport bywa zaskakujący. Każdy z zawodników ma wzloty i upadki, dlatego
mam jeszcze jedną prośbę. Widzę, że dobrze zapoznałaś się już z chłopakami i
macie ze sobą bardzo dobry kontakt. Byłoby mi miło, gdybyś od czasu do czasu
porozmawiała z nimi tak głębiej, od psychologicznej strony. Ciebie na pewno
zrozumieją o wiele lepiej, niż mnie, starego faceta, który mało co się na tym
zna.- Propozycja wujka zaskoczyła mnie, ale była bardzo interesująca.
- Wprawdzie miałam jakieś wykłady
z psychologii, także powinnam dać radę. – Uśmiechnęłam się
- Tylko niech pozostanie to
prywatnym zajęciem.- Spojrzał się na ekran laptopa.
- No przecież nie miałabym
czelności informować całego świata o słabościach twoich podopiecznych.-
Klepnęłam go w ramię, co przyjął gromkim śmiechem.
- Dobra, leć już spać. Jutro
indywidualny.- Przytulił mnie na dobranoc.
Konkurs indywidualny zaczął się
również niesamowicie. Po pierwszej serii na podium uplasował się Kraft- zajął
miejsce drugie. Hayboeck również spisał się znakomicie, choć po pierwszej
próbie uplasował się na piątej pozycji. Reszta Austriaków wypadła nieco
słabiej. Diethart niestety nie awansował do finałowej rundy, a Gregor uplasował
się na końcu drugiej dziesiątki.
Podczas przerwy udałam się do
domku naszej drużyny. Panowały mieszane nastroje, Kraft i Hayboeck pałali
niezłym optymizmem, a reszta była nieco zawiedziona.
- Schlieri, spokojnie. Nie jest
tak źle, musisz po prostu uwierzyć w siebie i stanąć na wysokości zadania.
Nerwy i krzyki w niczym nie pomogą, chyba że to właśnie Cię wzmocni, więc
pozwalam Ci krzyczeć do bólu.
Gregor odpowiedział mi jedynie
dość tępym uśmiechem, po czym zaczął się zbierać do wyjścia. Ja zostałam
jeszcze chwilę, by móc pogadać z resztą i życzyć powodzenia w drugiej serii.
Ostatnia dziesiątka była dla
Kuttina bardzo emocjonująca. To tutaj Kraft i w pewnej mierze Hayboeck będą
walczyć o podium i musi im się to udać!
- Coraz bardziej mam sceptyczne
odczucia co do tych skoków.- Wujek szepnął mi na ucho, kiedy Michael
wystartował.
- Przestań! Są w świetnej formie,
sam w końcu to przyznałeś. Zresztą no zobacz! Pierwsze miejsce jak nic!-
Krzyknęłam i mocno uścisnęłam Heinza. – Mówiłam, że są w idealnej kondycji!
Patrz jakie noty, pierwsze miejsce i do tego 6 punktów przewagi, coś
niesamowitego!- Po raz kolejny wrzasnęłam, na co pozostali trenerzy zareagowali
niemiłym spojrzeniem.
Jeszcze tylko Kraft i wszystko
będzie jasne!
Michi znalazł się na podium! Nikt
nie mógł przebić jego skoku, no chyba że zrobi to Stefan, który właśnie pojawił
się na belce startowej.
- Dawaj, Kraft!- Szepnęłam sama
do siebie i mocno ścisnęłam kciuk prawej ręki, a w lewej trzymałam kamerę.
-Taaak!- Wykrzyczał Heinz.
- Zrównał się z rekordem skoczni,
należącym do Uhrmanna!- Krzyknęłam na cały głos i znów wpadliśmy sobie w
ramiona.
Kraft i Hayboeck na podium. Obaj
tacy idealni i znakomici!
Marzyłam, by znaleźć się teraz na
samym dole i pogratulować chłopakom.
Kilkanaście minut później
zjawiliśmy się wszyscy na pierwszej, inauguracyjnej ceremonii. Chwyciłam aparat
i z wielkim oddaniem fotografowałam dosłownie każdy ruch skoczków. Schlieri i
Didl towarzyszyli mi podczas rozdania pucharów, co ogromnie mnie ucieszyło.
Widać, że cała presja i złość po nieudanym konkursie minęła, a na ich twarzach
pojawił się szczery uśmiech zwrócony w kierunku dzisiejszych gwiazd.
Po ceremonii rzuciłam się na
nich, by pogratulować im zajęcia miejsca na podium. Kraft uniósł mnie na ręce i
zakręcił się wokół własnej osi, to było po prostu fantastyczne! Tyle emocji
dosłownie w jednym dniu!
- Dobra chłopaki, wieczór należy
do nas!- Hayboeck uśmiechnął się znacząco.
Z początku nie wiedziałam o co
chodzi, dopiero podczas powrotu Heinz uświadomił mi, że sezon nie zaczyna i
kończy się tylko i wyłącznie mozolną pracą na siłowni, treningami na skoczni i
konkursami.
- To jest już taki zwyczaj, że po
konkursach wszyscy skoczkowie dają sobie upust emocji i po prostu imprezują.
Takie są realia. Sam bym udał się do jakiegoś klubu, ale wydaje mi się, że nie
przeżyłbym widoku naszej drużyny w takim stanie. Mam nadzieję, że ich
przypilnujesz.- Heinz posłał mi ciepły uśmiech.
- A muszę tam iść?- Zrobiłam dość
zniesmaczoną minę.- Jestem zmęczona.
- Nie ma innej opcji! Jak ty nie
idziesz, to i my nie idziemy!- Michi zaczął przerzucać ubrania, szukając czegoś
eleganckiego, a zarazem luźnego.
- Możemy nie iść, Kuttin byłby
szczęśliwy.- Odparłam.
- Ani mi się waż!- Kraft stanął
naprzeciw mnie.- Będziemy tańczyć.- Chwycił mnie za ręce i zaczął wykonywać
jakieś dziwne ruchy, przypominające taniec.
- Stefan, nie ośmieszaj się.- Zza
drzwi wyłonił się Didl z Gregorem i Poppingerem.- Gotowi?!- Manuel rzucił głośne pytanie.
Rad nie rad musiałam iść z
chłopakami do klubu, aczkolwiek było ekstra, więc nie żałuję, że tam poszłam.
Problem miałam ze strojem, gdyż
nie byłam przygotowana na takie zakończenia konkursów. Znalazłam jednak getry i
bordową tunikę, która jedynie nadawała się do wyjścia.
Z początku myślałam, że oszaleję
w tym klubie. Non stop przez dwie godziny koło naszej grupki pojawiały się
natarczywe fanki, które pragnęły od chłopaków zdjęć z pocałunkami w policzek i
autografy. Co więcej, gdy już dostały to, czego pragną, cały czas kręciły się w
naszym otoczeniu, strzelając dziwne miny i spojrzenia w moją stronę. No tak,
zazdrość. Sytuacja dobiegła końca po północy a wtedy rozpoczęła się totalna
zabawa!
Kraft po wypiciu kilku drinków
praktycznie nie kontaktował. Wyrwał mnie z baru jak opętany i na rękach zaniósł
na parkiet, gdzie wywijał każde możliwe układy.
Nie powiem, ale towarzystwo było
doborowe. Nie wspominając już o Stefanie, którego zalała fala ekstazy. Nawet
nie wiedziałam, że tak świetnie potrafi tańczyć. Falowałam w jego ramionach jak
królewna. Potrafił idealnie dostosować kroki do rytmu muzyki. Kiedy leciała
szybka piosenka, obracał mną w ekspresowym tempie, aż nie wiedziałam co się
dzieje dookoła, a kiedy w głośnikach zabrzmiały wolniejsze melodie, delikatnymi
opuszkami palców gładził moje ramiona. Po prostu idealnie.
Wszyscy bawiliśmy się
wyśmienicie. Cała nasza grupka była bardzo zgrana, tworzyliśmy jeden organizm,
który harmonijnie z sobą współgrał, a to było najważniejsze.
Byłam ogromnie wdzięczna za to,
że staż mogę spędzić z tak wspaniałymi ludźmi!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz