niedziela, 15 lutego 2015

10.

  Kiedy wróciliśmy do domu, każde z nas skierowało się do swojego pokoju. Rozmowa w samochodzie wstrząsnęła nie tylko mną, ale również i nią.  W końcu nie spodziewała się wylewu uczuć i emocji z mojej strony.

Eh, spieprzyłem to wszystko. Teraz to już całkowicie ją straciłem.
Jak straciłeś?! Teraz chcesz się poddać? Walcz, człowieku. Przecież tego chciałeś!
Myślałem, że inaczej na to zareaguje..
A dziwisz się jej?! Kate nie jest osobą, która od razu ukazuje swoje uczucia. Jest rozsądna i musi trochę przemyśleć tą sprawę. A ty pewnie myślałeś, że od razu rzuci się na Ciebie jak szalenie zakochana bestia.. Oj Hayboeck.
Na Stefana się rzuciła, do tego od razu do łóżka. Nie potrzebowała zastanowień.
Bo to było pod pretekstem rozładowania napięcia i delikatnie mówiąc.. chcicy. Pewnie miała dni płodne. A Twoje słowa, cóż.. brzmiały bardzo poważnie. No, bo przecież zrobiłeś to, bo ją kochasz, a nie po to, że chcesz ją tylko przelecieć, prawda?
To raczej jasne, że z miłości.. , ale czy to ma wszystko sens?
Nie denerwuj mnie i idź do niej! Weź ją na jakiś spacer, taka piękna noc dzisiaj. Zawsze uwielbiałem spacery w mroźne wieczory, skłaniają do takiej refleksji, są takie romantyczne.
Przestań słodzić.

- Mogę wejść?- Zapukałem do jej pokoju.
Nic nie odpowiedziała. A zresztą co się jej będę pytał? To nie jest jej dom. Wszedłem po cichu do pomieszczenia i zauważyłem, jak zawzięcie przegląda coś na laptopie.
- Jutro wieczorem wylatujesz, nie sądzisz, że powinniśmy wyjaśnić sobie kilka spraw?- Spytałem łagodnie, siadając obok niej na łóżku.
Po chwili oderwała wzrok od urządzenia. Muszę przyznać, że  niedługo to pobije rekord Gregora w surfowaniu na Internecie.  Zlustrowała moją twarz dokładniej, jakby chciała wyczytać z niej wszystkie emocje.  Niestety nie udało się jej. Wymiękła.  Ujrzałem jedynie jej drżącą wargę, a chwilę później zakryła swoją twarz, wybuchając gromkim płaczem.
Płacze przeze mnie, a wspominałem kiedyś, że nie pozwolę na to, by kiedykolwiek płakała z mojego powodu.. To było okropne uczucie.
- Dlaczego to wszystko musi być takie skomplikowane?!- Rzuciła nagle, dalej szlochając. – Dlaczego nie powiedziałeś mi wcześniej o tym, co czujesz?!- Jej głos jeszcze bardziej się załamał.
No tak, najlepiej wszystko zgonić na mnie. Może wcześniej nie byłem pewny swojego uczucia i nie chciałem pójść z nią na łatwiznę, jak zrobił to Kraft, ale niestety takie są kobiety.
Bez odpowiedzi przysunąłem się do niej i objąłem ramieniem. Serce kroiło mi się na widok jej zapłakanej twarzy. Kochałem ją tak mocno, aż po prostu nie mogłem pozwolić na to, by spędziła tak resztę wieczoru.
- Przejdźmy się, porozmawiajmy. Musimy dojść do porozumienia, w końcu marzyłaś o tym, by wrócić do Londynu z bagażem wspomnień, prawda?- Słodzik jednak wygrał. Chwyciłem jej kosmyk włosów, który zasłaniał jej twarz i założyłem za ucho.
Dość niepewnym wzrokiem spojrzała na mnie, po czym trochę się uspokoiła. Wytarła łzy rękawem bluzy i zaśmiała się delikatnie, by rozchmurzyć całą sytuację. Na pewno było jej trochę wstyd za to całe przedstawienie z płaczem, ale teraz miałem to gdzieś. Liczyło się jedynie to, że zgodziła się zamienić kilka słów ze mną, co było dla mnie bardzo ważne.

-Jak długo to trwa?- Spytała bez entuzjazmu, co zabrzmiało tak, jakby to nic dla niej nie znaczyło a to trochę zabolało. Bałem się odpowiedzieć na to pytanie, bowiem nie wiedziałem, czy jest jakikolwiek sens ciągnąć to dalej, jeśli ona nic sobie z tego nie robi.
- Hmm, tak ogólnie to po naszej pierwszej rozmowie sam na sam poczułem, że działasz na mnie w specyficzny sposób. A na poważnie, kiedy zobaczyłem Cię ze Stefanem w Bischofschofen.  Pojawiła się wtedy ta adrenalina, zawód, zagubienie i doszedłem do wniosku, że to już wyższy poziom.-Mój głos się trochę łamał, jednak teraz było mi już wszystko jedno. Chciałem, by znała prawdę.
- Oh, Michi, dlaczego mi nie powiedziałeś o tym wcześniej?- Jej głos i postawa zmieniły się diametralnie. Z żalem wypowiedziała pytanie i pozwoliłem, by oparła głowę o moje ramię.
- Nie byłem do końca pewny, a nie chciałem Cię zranić. Poza tym myślałem, że byłem już na straconej pozycji, bo  na twojej drodze pojawił się Stefan.- Westchnąłem. Z trudem wypowiadałem kolejne słowa, ponieważ odpłynąłem, czując jej ciepło i mocno zaciśnięte dłonie, które oplatały moje plecy.
- Ja nie wiem co mną kierowało, by spędzić noc z Kraftem. Jestem jego przyjaciółką, zżyliśmy się z sobą podczas Pucharu to fakt, ale nic poza tym. – Jej twarz znów przylgnęła do mojego ramienia. Widocznie żałowała tego aktu. – Każdy teraz pewnie myśli, że jestem dziwką. – Ostatni zdanie powiedziała z dosadnym obrzydzeniem, czuła wstręt do samej siebie.
- Hej, nie mów tak o sobie. Jesteś wspaniałą, cudowną, mądrą, rozsądną, odważną kobietą. Każdy popełnia w swoim życiu błędy, w końcu na nich się uczymy, prawda?- Szepnąłem prosto do jej ucha ciepłym głosem i pogładziłem dłonią jej plecy. – Chciałbym usłyszeć od Ciebie…
- Pocałuj mnie.- Wyszeptała, dławiąc się powietrzem.
- Słucham?
- Pocałuj mnie.- Jej oddech był coraz bardziej płytszy.
Spojrzałem w jej oczy, które powoli zamykały się, czekając na mój ruch.

No, całuj!

Kilka sekund później przylgnąłem do niej całym ciałem i wpiłem się w jej spierzchnięte usta. Poczułem delikatne ciarki, kiedy wplotła dłonie w moje włosy.  Chwyciłem ją mocno w talii i wirowaliśmy tak złączeni w jedną całość  pośród wąskich, oświetlonych uliczek, które idealnie wpasowywały się w cudowną, niebywałą atmosferę.
Wróciwszy do domu, dalej nie ustępowaliśmy w okazywaniu sobie uczuć. Miałem świadomość, że możemy posunąć się o krok za daleko i znaleźć się w takiej samej sytuacji jak we wspomnianym wcześniej Bischofschofen, mimo wszystko nie przejmowałem się tym. Pragnąłem tego, cholernie. Doszło do mnie, że Kate odwzajemniła moje uczucie, co jeszcze bardziej mnie nakręcało. Nie poprzestawałem poznawać ustami jej ciała, które zdobywałem z niezwykłą czułością i pasją.
- Michi..- Wyszeptała z lekkim niepokojem. Nie zrobiło to na mnie wrażenia, więc nie podniosłem nawet wzroku, kiedy wypowiedziała moje imię.
- Michi, przestań.- Delikatnym ruchem dłoni odepchnęła mnie od siebie.
Spojrzałem na nią, oczekując dalszych słów.
- Co się dzieje?- Poddałem się i usiadłem obok niej, składając krótkiego całusa na jej policzku.
- Michael, nie możemy tego zrobić. Nie teraz. Nie chcę, by to potoczyło się tak samo jak wtedy w Austrii ze Stefanem. – W jej oczach znów pojawiły się łzy.

Przytuliłem ją mocno do siebie, w stu procentach rozumiejąc jej zdanie. W tym momencie jeszcze bardziej utwardziła mnie w przekonaniu, że ogromnie jej na mnie zależy i traktuje to jak najbardziej poważnie.