czwartek, 5 lutego 2015

Rozdział piąty.

  Turniej Czterech skoczni okazał się dla mnie bardzo emocjonującym wydarzeniem. Szczególnie ostatnie poczynania w Bischofschofen.
Po trzech obiektach głównymi faworytami do wygrania całego Turnieju byli Stefan, Michi i Peter Prevc. 
Płakałam jak bóbr, kiedy na belce pojawiali się nasi, szczególnie Kraft i Hayboeck, którzy zrobili totalną furorę na zakończenie tego wydarzenia. Kiedy Michael oddał ostatni skok, który świadczył o jego wygranej , a wokół całego obiektu pojawiły się austriackie flagi i czerwone race, to nogi się pode mną ugięły. Mocno wtuliłam się do Heinza, który miał ciarki na całym ciele. Nie mogliśmy uwierzyć w to, co się stało.
Po skoku Michiego, na skocznię weszli wszyscy austriaccy skoczkowie, by pogratulować mu wygranego konkursu w Bischofschofen, i uściskać Krafta, który zwyciężył cały Turniej. Chwilę później pod skocznią pojawiłam się również ja. Nie mogło mnie tam zabraknąć. Właściwie jedynym minusem pracy z Heinzem było to, że musiałam stać razem z nim w miejscu dla trenerów, a w takich momentach pragnęłam być blisko naszych faworytów. Były to ogromne wrażenia, które każdy chciałby przeżyć wspólnie z nimi tam na dole.
Wbiegłam na skocznię jak opętana, rzucając się na ową dwójkę z płaczem radości. Zapewne zwróciłam tym uwagę wielu fanek i fotoreporterów, jednak nie obchodziło mnie to.  Michael i Kraft stali się moimi przyjaciółmi, od kiedy współpracuję z Kuttinem i nie wyobrażam sobie bez nich życia, naprawdę. Sfera w jakiej zaczęłam się obracać, sprawia, że czuję się wspaniale. Nie dość, że oddałam się życiowej pasji, to jeszcze poznałam tak wspaniałych ludzi, których naprawdę rzadko spotkać.

  Po fetowaniu zwycięstwa na skoczni, przyszedł czas na oficjalne wręczenie nagród i mini after party.
W szampańskim nastroju wróciliśmy do hotelu, by trochę ochłonąć i zebrać się na galę. Tym razem wiedziałam, że muszę ubrać się elegancko i szykownie. Nie była to zwykła impreza, na której byliśmy w Niemczech. Było to ważne, w szczególności dla nas, wydarzenie.
- Bardzo pozytywnie wpłynąłeś na kadrę, Heinz.- Uśmiechnęłam się, kiedy przygotowywaliśmy się do wyjścia.
- Dalej ma gęsią skórkę na ramieniu, spójrz!- Ciotka Alice również pojawiła się na dzisiejszym konkursie i razem z nami wybierała się na galę. Zresztą nie dziwiłam się jej- Heinz zaliczył bardzo udany debiut w kadrze, to również jest coś!
Nie dziwiłam mu się. To było po prostu nie do opisania.
- Nie strój się tak! Chłopcy od Ciebie wzroku nie oderwą!- Wujek puścił mi oczko.
No faktycznie. Pierwszy raz zobaczą mnie w sukience, która uwydatniała moje walory. Ale zresztą większość będzie ze swoimi dziewczynami: Schlieri, Koffi, Didl, Manu, więc nie musiałam się przejmować.
Późnym wieczorem zebraliśmy się wszyscy w wielkiej sali bankietowej, która już od wczoraj czekała na ten finalny moment.
Zajęliśmy same przednie miejsca. Musiałam mieć doskonały widok na naszych bohaterów, gdyż moim planem było zrobienie bardzo dokładnej fotorelacji z dzisiejszego dnia.
Pojedyncze łzy znów spłynęły mi po policzku, kiedy Stefan odebrał swoją nagrodę i wygłaszał swój monolog:
- Dalej nie mogę uwierzyć w to, co się stało! Byłem przekonany, że to Michael wygra ten Turniej. Zasłużył na niego lepiej niż ja. Mimo wszystko chciałbym podziękować mu za to, że jest moim najlepszym przyjacielem. To dzięki temu obaj wspieramy się i motywujemy do ciężkiej pracy, która w skutkach przynosi takie właśnie owoce.  Nie ogarnęlibyśmy się bez całej Austrii Team, a przede wszystkim bez Heinza, który miał na nas ogromny wpływ. Obaj osiągnęliśmy wiele w tym sezonie.- Uśmiechnął się ciepło, spoglądając w naszą stronę. – Całusy przesyłam również Kate, która dba o nasz rozwój psychiczny, a zarazem pełni odskocznię od ciężkich, stresujących konkursów. – Przesłał mi całusa dłonią, na co lekko się zarumieniłam.
Prawie identyczny monolog, taki jak Stefana, wygłosił Michael. Również pojawiły sie podziękowania dla całego sztabu  i dla mnie:
- To dzięki Kate jestem na szczycie. Dosłownie dzień przed startem Turnieju byłem totalnie rozdarty wewnętrznie. Jeśli szukacie wspaniałego psychologa, zgłoście się do niej, a wszystkie problemy znikną w przeciągu jednego dnia!- Pomachał mi ze szczerym uśmiechem.
Zaśmiałam się głośno na te słowa.

Tak bardzo dobry z Ciebie psycholog, Katie.
Michi to potwierdził..

Przemówienia były dla mnie wzruszeniem. Pierwszy raz byłam na tak ważniej uroczystości, do tego chłopcy tak pozytywnie o mnie wspominali, aż zrobiło mi się cieplej na sercu- jeszcze nikt  tak głęboko mnie nie ocenił.
Godzinę później rozpoczął się prawdziwy melanż. Balował dosłownie każdy- nawet Heinz pozwolił sobie na upust emocji. Na początku wyrwaliśmy go do pierwszego tańca, ale tłumacząc, że nie widział się długo z ciotką, zostawił nas samych.
Po ogromnych wrażeniach związanych z przemówieniami, najpierw skierowaliśmy się do baru, by wznieść toast za Stefana i Michaela.  Chwilę później, Kraft poczuł się już dość pewniej i ruszył na parkiet, tak jak pozostali skoczkowie. Ja natomiast zostałam z Michim, musiałam podziękować mu za te miłe słowa i pogratulować na osobności.
- Nie wiesz jak bardzo jestem z Ciebie dumna.- Usiadłam obok niego.- Po naszej ostatniej rozmowie w kawiarni przeczuwałam, że coś może się stać złego, że nie poradzisz sobie z tymi emocjami.
- A jednak dałem radę. Progres jak się marzy!- Uśmiechnął się. – Zdrowie.- Po chwili chwycił kieliszek w dłoń, był chyba speszony faktem, że siedzimy sami na kanapie.
Wznieśliśmy kolejne toasty, a później dołączył do nas Kraft, który szalał przy muzyce jak opętany.
We trójkę wypiliśmy kilka głębszych, po raz kolejny przypieczętowując sukces Austriaków, a kiedy Stefan usłyszał świetny kawałek do tańca, od razu porwał mnie na parkiet. Z początku zasmuciłam się, bowiem nie chciałam zostawiać Hayboecka samego, jednak ten również gdzieś się ulotnił.
Nie wspominałam nigdy o tym, ale ze Stefanem dosłownie każda impreza się udaje! Nie byłam jakąś pokraką, która nie potrafi tańczyć, ale przy brunecie to się mogłam schować w kąt! Jak on wywijał! Trudno było za nim nadążyć.
-Ja wiem, Stefi, że jesteś wysportowany, a Twoje nogi szczególnie, ale proszę Cię, zwolnij..- Wykrzyczałam, jednak jak się okazało na darmo..
- Coo? Nie słyszę Cię!- Wrzasnął, a po chwili obrócił mną tak szybko i mocno, aż moja kołowa sukienka poszybowała do góry.
Kraft zaśmiał się delikatnie, jednak ujrzałam jego drobny błysk w oku. Zawstydzona poprawiłam materiał sukienki i odruchowo przeczesałam dłonią włosy- zawsze to robiłam, jak czułam się niepewnie.
Akurat w tym momencie w głośnikach pojawiło się wszystkim znane Undressed.

No to teraz się zacznie.. Masz wolniejszy utwór, jak tak bardzo tego chciałaś.
Wielkie dzięki!

Poczułam jak Stefan chwyta moją prawą dłoń i przyciąga mnie do siebie. No cóż, mogłam się tego spodziewać. Poznałam jego szalone wygibasy, mogę poznać zmysłowy, spokojny taniec. Myślałam, że w końcu zatańczymy w dość klasycznej pozie, jaką prezentowali tańczący goście, ale oczywiście nie z Kraftem. Delikatnym ruchem obrócił mnie tak, że byłam odwrócona tyłem do niego. Bez żadnych przeciwwskazań ułożył swoje dłonie na moich biodrach. Przez moje ciało przebiegły gwałtowne ciarki i poczułam, że wzrasta mi ciśnienie. W pewnym sensie czułam się niezręcznie, ale moją niepewność powoli zagaszał alkohol, którego pochłonęłam dzisiaj za dużo. Po krótkim czasie śmielej poruszałam ciałem, co spodobało się Kraftowi. Wiedziałam, do czego to zmierza. Lewą dłoń cały czas trzymał na moim biodrze, prawą natomiast odgarnął kosmyk moich włosów, które ewidentnie uniemożliwiały mu dostęp do mojej szyi. Opuszkiem palca przejechał po mojej szyi, przez co znów przebiegła przeze mnie fala dreszczy. Przybliżył twarz jeszcze bliżej, tak że czułam jego płytki i szybki oddech. Podobało mi się to, ale bałam się jednej rzeczy. Mianowicie- nie chciałam, by ktokolwiek z teamu nas zobaczył.
- Pięknie dziś wyglądasz.- Otulił ustami mój płatek ucha.  
Z czasem, ten krótki taniec przerodził się w coś głębszego.
Nie odmówiłam Stefanowi, kiedy szepnął mi na ucho, abyśmy opuścili salę.
Wiedziałam, co kroi się za jego słowami, ale nie protestowałam. Pragnęłam tego, tak samo jak i on.
Całe szczęście, że dostałam jednoosobowy pokój po przyjeździe ciotki, dlatego tam mogliśmy się udać w pewności, że nikt nas nie znajdzie.
Brunet zamknął drzwi na klucz, po czym całkowicie oddałam się w jego ręce.

Nie przeczuwałam nawet, że dzisiejszy dzień pełen wrażeń, może zakończyć się jeszcze większymi emocjami. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz