Kiedy wróciliśmy do domu, każde z
nas skierowało się do swojego pokoju. Rozmowa w samochodzie wstrząsnęła nie
tylko mną, ale również i nią. W końcu
nie spodziewała się wylewu uczuć i emocji z mojej strony.
Eh, spieprzyłem to wszystko.
Teraz to już całkowicie ją straciłem.
Jak straciłeś?! Teraz chcesz się poddać? Walcz, człowieku. Przecież
tego chciałeś!
Myślałem, że inaczej na to
zareaguje..
A dziwisz się jej?! Kate nie jest osobą, która od razu ukazuje swoje
uczucia. Jest rozsądna i musi trochę przemyśleć tą sprawę. A ty pewnie
myślałeś, że od razu rzuci się na Ciebie jak szalenie zakochana bestia.. Oj
Hayboeck.
Na Stefana się rzuciła, do tego
od razu do łóżka. Nie potrzebowała zastanowień.
Bo to było pod pretekstem rozładowania napięcia i delikatnie mówiąc..
chcicy. Pewnie miała dni płodne. A Twoje słowa, cóż.. brzmiały bardzo poważnie.
No, bo przecież zrobiłeś to, bo ją kochasz, a nie po to, że chcesz ją tylko
przelecieć, prawda?
To raczej jasne, że z miłości.. ,
ale czy to ma wszystko sens?
Nie denerwuj mnie i idź do niej! Weź ją na jakiś spacer, taka piękna
noc dzisiaj. Zawsze uwielbiałem spacery w mroźne wieczory, skłaniają do takiej
refleksji, są takie romantyczne.
Przestań słodzić.
- Mogę wejść?- Zapukałem do jej
pokoju.
Nic nie odpowiedziała. A zresztą
co się jej będę pytał? To nie jest jej dom. Wszedłem po cichu do pomieszczenia
i zauważyłem, jak zawzięcie przegląda coś na laptopie.
- Jutro wieczorem wylatujesz, nie
sądzisz, że powinniśmy wyjaśnić sobie kilka spraw?- Spytałem łagodnie, siadając
obok niej na łóżku.
Po chwili oderwała wzrok od
urządzenia. Muszę przyznać, że niedługo
to pobije rekord Gregora w surfowaniu na Internecie. Zlustrowała moją twarz dokładniej, jakby
chciała wyczytać z niej wszystkie emocje.
Niestety nie udało się jej. Wymiękła.
Ujrzałem jedynie jej drżącą wargę, a chwilę później zakryła swoją twarz,
wybuchając gromkim płaczem.
Płacze przeze mnie, a wspominałem
kiedyś, że nie pozwolę na to, by kiedykolwiek płakała z mojego powodu.. To było
okropne uczucie.
- Dlaczego to wszystko musi być
takie skomplikowane?!- Rzuciła nagle, dalej szlochając. – Dlaczego nie
powiedziałeś mi wcześniej o tym, co czujesz?!- Jej głos jeszcze bardziej się
załamał.
No tak, najlepiej wszystko zgonić
na mnie. Może wcześniej nie byłem pewny swojego uczucia i nie chciałem pójść z
nią na łatwiznę, jak zrobił to Kraft, ale niestety takie są kobiety.
Bez odpowiedzi przysunąłem się do
niej i objąłem ramieniem. Serce kroiło mi się na widok jej zapłakanej twarzy.
Kochałem ją tak mocno, aż po prostu nie mogłem pozwolić na to, by spędziła tak
resztę wieczoru.
- Przejdźmy się, porozmawiajmy.
Musimy dojść do porozumienia, w końcu marzyłaś o tym, by wrócić do Londynu z
bagażem wspomnień, prawda?- Słodzik jednak wygrał. Chwyciłem jej kosmyk włosów,
który zasłaniał jej twarz i założyłem za ucho.
Dość niepewnym wzrokiem spojrzała
na mnie, po czym trochę się uspokoiła. Wytarła łzy rękawem bluzy i zaśmiała się
delikatnie, by rozchmurzyć całą sytuację. Na pewno było jej trochę wstyd za to
całe przedstawienie z płaczem, ale teraz miałem to gdzieś. Liczyło się jedynie
to, że zgodziła się zamienić kilka słów ze mną, co było dla mnie bardzo ważne.
-Jak długo to trwa?- Spytała bez
entuzjazmu, co zabrzmiało tak, jakby to nic dla niej nie znaczyło a to trochę
zabolało. Bałem się odpowiedzieć na to pytanie, bowiem nie wiedziałem, czy jest
jakikolwiek sens ciągnąć to dalej, jeśli ona nic sobie z tego nie robi.
- Hmm, tak ogólnie to po naszej
pierwszej rozmowie sam na sam poczułem, że działasz na mnie w specyficzny
sposób. A na poważnie, kiedy zobaczyłem Cię ze Stefanem w Bischofschofen. Pojawiła się wtedy ta adrenalina, zawód,
zagubienie i doszedłem do wniosku, że to już wyższy poziom.-Mój głos się trochę
łamał, jednak teraz było mi już wszystko jedno. Chciałem, by znała prawdę.
- Oh, Michi, dlaczego mi nie
powiedziałeś o tym wcześniej?- Jej głos i postawa zmieniły się diametralnie. Z
żalem wypowiedziała pytanie i pozwoliłem, by oparła głowę o moje ramię.
- Nie byłem do końca pewny, a nie
chciałem Cię zranić. Poza tym myślałem, że byłem już na straconej pozycji,
bo na twojej drodze pojawił się Stefan.-
Westchnąłem. Z trudem wypowiadałem kolejne słowa, ponieważ odpłynąłem, czując
jej ciepło i mocno zaciśnięte dłonie, które oplatały moje plecy.
- Ja nie wiem co mną kierowało,
by spędzić noc z Kraftem. Jestem jego przyjaciółką, zżyliśmy się z sobą podczas
Pucharu to fakt, ale nic poza tym. – Jej twarz znów przylgnęła do mojego
ramienia. Widocznie żałowała tego aktu. – Każdy teraz pewnie myśli, że jestem
dziwką. – Ostatni zdanie powiedziała z dosadnym obrzydzeniem, czuła wstręt do
samej siebie.
- Hej, nie mów tak o sobie.
Jesteś wspaniałą, cudowną, mądrą, rozsądną, odważną kobietą. Każdy popełnia w
swoim życiu błędy, w końcu na nich się uczymy, prawda?- Szepnąłem prosto do jej
ucha ciepłym głosem i pogładziłem dłonią jej plecy. – Chciałbym usłyszeć od
Ciebie…
- Pocałuj mnie.- Wyszeptała,
dławiąc się powietrzem.
- Słucham?
- Pocałuj mnie.- Jej oddech był
coraz bardziej płytszy.
Spojrzałem w jej oczy, które
powoli zamykały się, czekając na mój ruch.
No, całuj!
Kilka sekund później przylgnąłem
do niej całym ciałem i wpiłem się w jej spierzchnięte usta. Poczułem delikatne
ciarki, kiedy wplotła dłonie w moje włosy.
Chwyciłem ją mocno w talii i wirowaliśmy tak złączeni w jedną
całość pośród wąskich, oświetlonych
uliczek, które idealnie wpasowywały się w cudowną, niebywałą atmosferę.
Wróciwszy do domu, dalej nie
ustępowaliśmy w okazywaniu sobie uczuć. Miałem świadomość, że możemy posunąć
się o krok za daleko i znaleźć się w takiej samej sytuacji jak we wspomnianym
wcześniej Bischofschofen, mimo wszystko nie przejmowałem się tym. Pragnąłem
tego, cholernie. Doszło do mnie, że Kate odwzajemniła moje uczucie, co jeszcze
bardziej mnie nakręcało. Nie poprzestawałem poznawać ustami jej ciała, które
zdobywałem z niezwykłą czułością i pasją.
- Michi..- Wyszeptała z lekkim
niepokojem. Nie zrobiło to na mnie wrażenia, więc nie podniosłem nawet wzroku,
kiedy wypowiedziała moje imię.
- Michi, przestań.- Delikatnym
ruchem dłoni odepchnęła mnie od siebie.
Spojrzałem na nią, oczekując
dalszych słów.
- Co się dzieje?- Poddałem się i
usiadłem obok niej, składając krótkiego całusa na jej policzku.
- Michael, nie możemy tego
zrobić. Nie teraz. Nie chcę, by to potoczyło się tak samo jak wtedy w Austrii
ze Stefanem. – W jej oczach znów pojawiły się łzy.
Przytuliłem ją mocno do siebie, w
stu procentach rozumiejąc jej zdanie. W tym momencie jeszcze bardziej
utwardziła mnie w przekonaniu, że ogromnie jej na mnie zależy i traktuje to jak
najbardziej poważnie.